czwartek, 14 lipca 2011

Czwartek, 14 lipca

Wyszlismy na Wielki Kopieniec. Niektórzy marudzili, że już tam byli, ale przecież … nic dwa razy się nie zdarza. Pan Andrzej opisał nam skrót i z taka mapą wyruszlismy. Chyba była niezbyt dokładna, albo nie mogłam przeczytać (bez okularów), bo wędrowaliśmy długo przez las. Zaniepokojonym tłumaczyłam, że to hobbicka wyprawa (kto nie wie, co to znaczy, niech pyta tych, co wiedzą).
Jakież było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że nie wyszliśmy na Toporową Cyrlę, a koniec Murzasichla. Zatem ustalilismy nowy cel naszej wędrówki – czarnym szlakiem na Psią Trawkę, a potem kolejny - na Toporową Cyrle, a potem … ? Być tak blisko Kopieńca i nie wejść. Weszliśmy. Góry odpłaciły nasz trud pięknymi widokami.

Dzieci są bardzo dzielne. Chodzą, nie marudzą i starcza im jeszcze sił, żeby po wyprawie zagrać w piłkę, pobiegać w „biegane numerki” itd.

Czytania liturgiczne dzisiaj noszą tytuł „Bóg się objawia”. Zastanawiałam się rano, jak to się dzieje? Jak poznać, że to właśnie się dzieje? Co to znaczy objawic się?
Na wieczornej Mszy ksiądz zaintonował "Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym, na zawsze, na zawsze, na zawsze, na zawsze w sercu mym." Kilkanaście osób zawtórowało razem z nim i kościół wypełnił się piknym śpiewem. Wzruszłam się. I wczoraj, kiedy śpiewaliśmy, też się wzruszyłam. Czy to właśnie jest objawianie się Boga?

1 komentarz:

  1. Objawienie - to jest to, co przychodzi spoza bio-neurologii i w ogóle spoza biochemi :)

    OdpowiedzUsuń