czwartek, 14 lipca 2011

Środa - (otwartym) tekstem :-)


Bolało mnie to, że nie mogłem udać się wraz z innymi w góry. Ta noga … ! Pomógł mi Morfeusz (Krzysztof).

Dziś byliśmy w Małym Cichym. Było bardzo fajnie, lecz męcząco (Paulina Wielgat).

Dzisiejszy dzień był bardzo męczący, a zarazem ciekawy (Ola).

Dziś bardzo podobało mi się wieczorne spotkanie, wspólne gry i śpiewy (Paulina).

Dzisiaj po śniadaniu poszliśmy do Małego Cichego. Po ciszy poobiedniej bawiliśmy się we flagi. Na spotkaniu wieczornym oglądaliśmy prezentacje robione przez przez grupy. Dzisiaj było bardzo fajnie (Olek Kapaon).

Fajnie było na strumyku. Tylko było ciężko wchodzić pod górę. Fajnie też było w kościele (Martyna Kur).

Dzisiaj byliśmy w Małym Cichym, potem graliśmy we flagi. Było super (Maria).

Dziś było bardzo fajnie (Ola).

Dziś było bardzo fajnie. Byliśmy w małym Cichym i strasznie był upał, i strasznie bolały mnie nogi (Ula Rosa).

Msza Święta w małym, drewnianym kościele w Murzasichlu jest codziennie o godz 19. Bardzo dobra pora. Już jest po kolacji, a jeszcze przed wieczornym spotkaniem. Można bez problemu i niepostrzerzenie wyrwać się na chwilkę. Cieszyłam się już na samą myśl o wyjściu. To jest coś szczególnego. To trochę jak -po wojskowemu - modlitewne „zabezpieczanie tyłów”.
Eucharystia otwiera inną, nową przestrzeń. Piękna, spokoju, ciszy. Tu dopiero zaczynają się prawdziwe „góry”, "szczyty".
Słońce, lekko już zachodzące, przedziera się przez witraże, odbija od kolorowych szkiełek tworząc grę barw i tańczących plamek. Jest w tym Pan Bóg. Nawet bardziej niż w pobożnym, trochę fałszywym śpiewie. A potem jest w prostocie Słowa, kiedy mówi - „Jestem tu” i „Ojawiłem się prostaczkom” (Grażyna).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz